czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 2

Hey miśki, mamy drugi rozdział, jeeeej <3
Miałam go nie wstawiać, ale Milena mnie namówiła :)
Właściwie to on powstał dzięki Milenie :)
Dziękuję Ci skarbie, KC <3
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudził mnie jakiś hałas. Podniosłam głowę i rozejrzałam się po pokoju. Na początku myślałam, że to Jade wróciła z zakupów. W końcu było już późno. Po chwili dostrzegłam ojca, grzebiącego w mojej komórce.
- Zostaw to! - wydarłam się, wyrywając mu telefon.
- Córeczko, jak Ty się zachowujesz? - ojciec chwycił mnie za ramiona, potrząsając moim obolałym ciałem.
Wyrwałam się, zabierając bluzę i szybko wybiegłam z domu. Próbowałam dodzwonić się do Jade, ale po chwili przypomniało mi się, że miała iść na randkę z Marcusem. Zapłakana usiadłam na mokrej ławce. Krople deszczu spływały mi po włosach i twarzy, mieszając się ze łzami. Spacerowałam po parku, gdy na nagle ktoś zawiązał mi oczy czarną przepaską i wziął na ręce. Chciałam krzyczeć, ale stwierdziłam, że to nie ma sensu. Myślałam, że chłopak, który mnie porwał będzie brutalny, ale on delikatnie posadził mnie na fotelu pasażera i zdjął opaskę. Gdy tylko to uczynił zobaczyłam przystojnego bruneta.
- Proszę Cię, nie krzycz to nic Ci się nie stanie, ok? - usłyszałam jego śliczny głos. Przestraszona pokiwałam głową. Chłopak uśmiechnął się ślicznie, pogłaskał mnie po policzku i przeszedł na drugą stronę samochodu. Otworzył drzwi po czym sięgnął na tylne siedzenie i podał mi bluzę, pachnącą ślicznymi perfumami. Uśmiechnęłam się i podziękowałam.
- Jak masz na imię? - zapytał.
- Nicole, a Ty?
- Jestem Louis.
- A tak wogóle to gdzie mnie wywozisz? - zapytałam.
- Na razie lepiej żebyś nie wiedziała, słońce. - odparł Louis normalnym tonem.
- Boję się.
Louis zatrzymał samochód na poboczu i spojrzał mi w oczy:
- Kogo? Mnie?
- Nie. Boję się gdzie mnie wywozisz.
- Mała nie bój się, obiecuję, że nic Ci nie będzie. - objął mnie delikatnie, a po chwili odpalił samochód.
Po pewnym czasie dojechaliśmy do wielkiego, białego domu. Louis pomógł wysiąść mi z samochodu.
Kiedy weszliśmy do środka zobaczyłam chłopaka w loczkach na głowie ubranego w bokserki i koszulkę.
- Tomlinson, jesteś wreszcie. Przywiezłeś ją?
- Tak. - usłyszałam spokojny głos Lou.
Spojrzałam na tą dwójkę i zapytałam:
- Ktoś mi powie w końcu, o co tu chodzi? Louis?
Tommo chciał się odezwać, ale chłopak w loczkach go wyprzedził.
- Już tłumaczę. Poprosiłem Louisa, żeby Cię przywiózł, ponieważ odkąd Cię pierwszy raz zobaczyłem, po prostu się zakochałem.
- Żartujesz, prawda?
- Nie żartuję. Naprawdę Cię kocham.
- Ale ja nawet nie wiem jak masz na imię.
- Och, wybacz jestem Harry, a Ty?
- Nicole.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Coś chyba wyszło, ale nie jestem pewna.
Niech Milena zdecyduje :)
Do następnego <3

2 komentarze: