sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 4

Witajcie :)
Rozdział ten jest napisany z pomocą Mileny i ona będzie mi od teraz pomagać :)
Miłego czytania
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Włącz to: One Direction - Little Things
- On to robi od dawna... - znowu wybuchnęłam płaczem.
- O Boże... Dlaczego nic nie mówiłaś?
Milczałam, ciągle tuląc się do jego ciepłego ciała.
- Nie możesz tam wrócić. Chodź pójdziemy do Harry'ego.
Brunet chwycił mnie za rękę i pociągnął na górę. Szliśmy chwilę w milczeniu, po czym Lou otworzył drzwi i wpuścił mnie do pokoju.Uśmiechnięty  Harry podniósł głowę znad telefonu, po czym zbladł.
- Nicole, kto Ci to zrobił?
- M- mój ojciec.. - wychlipałam.
W pewnym momencie usłyszałam głos Tomlinsona:
- Hazz, ona nie może wrócić do swojego domu. MUSI tu zostać. - powiedział, kładąc nacisk na słowo "musi".
- Jasne. Dzięki Louis, możesz już iść. - Styles wciągnął mnie do swojego pokoju.
- Ale... Harry, ja... nie mam żadnych ciuchów... ani nic - wyjąkałam.
- Nic się nie martw. Wszystko kupię. A teraz lecę na spotkanie, skarbie. - ucałował mnie.
- Wrócisz?
- Oczywiście.Pamiętaj, że zawsze będę Cię kochał i nigdy Cię nie zostawię.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.

Gdy Harry wyszedł, zeszłam na dół w poszukiwaniu Louisa. Znalazłam go w kuchni z trójką innych chłopaków.
- Louis... - zaczęłam - Hazza powiedział, że oprowadzisz mnie po domu i poznasz z nimi - wskazałam głową pozostałą trójkę.
- Oczywiście. - brunet wstał - to jest Zayn, to Liam, a to Niall - wskazywał kolejno na chłopaków - a to jest Nicole.
- Cześć - powiedzieli równocześnie.
- Hej - uśmiechnęłam się.
Pogadaliśmy chwilę, po czym Tommo zaczął oprowadzać mnie po domu.

*z perspektywy Harry'ego*
Nie mogłem jej powiedzieć, gdzie się wybieram. Nie chciałaby mnie znać. Z zamyślenia wyrwał mnie głas Dave'a:
- Stary idziesz czy nie?
                                                         (to jest Dave, przyjaciel Hazzy)
- Co? Yyyyy.... Jasne idę.. już. - odrzekłem.
Po chwili weszliśmy do starego, rozlatującego się budynku.
- Jesteście wreszcie. - to Max, on ustawia wszystkie bójki.
Skinąłem głową i podszedłem do niego.
* kilka godzin później *
Tym razem wyszedłem cało z bójki. Na szczęście...

* z perspektywy Nicole *
Dom chłopaków jest piękny. Z pozostałą trójką też się zaprzyjaźniłam. Najlepszy kontakt załapałam z Zayn'em. Oczywiście oprócz Lou. Wieczorem przyjechał Harry i przywiózł mi ciuchy, kosmetyki i takie tam.

* parę dni później *
Włącz to: Whitney Houston - I Will Always Love You

Szukałam Harry'ego po całym domu. W końcu znalazłam go w pokoju, ale nie samego. Całował się z jakąś dziewczyną na łóżku.
- Ty chamie! Jak mogłeś mi to zrobić? Mówiłeś, że mnie kochasz....
- Kłamałem, a teraz wyjdź! - krzyknął Loczek.
Wybiegłam z pokoju i po drodze wpadłam na Louisa.
- Nicole, co jest?
- Harry mnie zdradził... - płakałam.
- Chodź mała - przytulił mnie mocno i zaprowadził do swojego pokoju.
- Nienawidzę go! Nie cierpię! - wrzeszczałam.
W końcu Louis uciszył mnie pocałunkiem.
- Kocham Cię Nicole - wyszeptał, tuląc mnie mocno.
- Ja... ja Ciebie też Louis - wtuliłam się w niego.
- Zgodzisz się być moją dziewczyną?
- Tak - pocałowałam go.
No i tak to bywa.... Ludzie składają obietnice, których nie dotrzymują. Przyrzekają coś, a potem jednym słowem, jednym czynem rujnują Ci życie. Na szczęście zawsze są osoby, które pomogą Ci to życie odbudować.

                                          Don't promise that you're gonna write 
                                          Don't promise that you'll call
                                    Just promise that you won't forget we had it all
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak?
Spodziewał się ktoś takiego obrotu spraw?
Chyba nie :)
Do następnego <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz